sobota, 3 maja 2014

Janusz

Przy okazji JKM dosyć ciekawa teza. Właściwie nic poglądów tej osoby nie ogranicza. Ani kolejne sondaże (wynik będzie z góry wiadomy), ani data kolejnych wyborów , czy to sejmowych, czy to do europarlamentu, czy to wyborów Miss Mokrego Podkoszulka nie powodują ,ze JKM zmienia choćby o jotę swoje główne założenia polityczne. Jest pewne, że były popularyzator ( ja dzięki jego książce parę szlemów wylicytowałem i ugrałem, raz nawet przy okazji jakiegoś turniej miałem okazję grać z przyszłym mistrzem świata w brydżu ) w obawie o kolejną kadencję w sejmie zostanie członkiem PSL jest praktycznie równe trzymania 13 pików w swoim ręku podczas brydżowej rozgrywki.
Po trzecie. JKM swoją polityczno- wydawniczą działalnością w praktyce realizuje główny mechanizm wolnorynkowej pseudo gry.
Ta gra wygląda mniej więcej w ten sposób
Trzeba znaleźć jelenia i spowodować aby – pomimo wielu rąk wyciągniętych ze smakołykami- właśnie z mojej reki, a nie z ręki konkurenta jeleń pałaszował coś co na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie czegoś smakowitego,ale w efekcie może spowodować niezłą
sr…kę, albo jeszcze coś gorszego.
Niestety rolę takich jelonków pełni polska młodzież, albo dorośli kierujący się prostymi receptami niczym uczniowie pierwszych gimnazjalnych klas. Bo to oni klikają na jego blogu , to oni nabywają jego książkowe pozycje, to oni czytają jego prasowe artykuły, a On z tego dopisuje na bankowym koncie kolejnych pare groszy
Ale to już taki urok dzisiejszej polskiej ( inie tylko polskiej) rzeczywistości.  Powyższy tekst przypomina mi bajkę Krasickiego „Ptaszki w klatce”. W przyszłości moje wnuki oglądając archiwalne wydania „Wiadomości” czy „Faktów” będą zaśmiewać się o wiele głośniej niż ja oglądając wydania „Dziennika” z lat ’80. Ludzie mają zatrute myślenie… Korwin-Mikke powiedział, że gdyby przemawiał sto lat temu żadna z jego tez nie wydawałaby się kontrowersyjna, przeciwnie: ludzie by go w ogóle nie słuchali, bo wydawałoby im się, że mówi banały. Socjalistyczny eksperyment zrobił niesamowitą szkodę w umysłach ludzi… Dobrze, że są tacy którzy mówią jak jest… bez nowomowy i frazeologii rodem z książek Lenina, Marksa czy Hitlera. O ludziach którzy śmieją się z Korwina myślę jako człowiek o odtrutej śmiadomości: jak zapewne kiedyś normalni ludzie myśleli o komsomolcach, ZMPowcach, stalinowcach. Nie jak współcześni czerpiący wiedzę z telewizji czy podręczników – że to byli zbrodniarze i.t.d. Raczej jak o głupich, nieświadomych, zatrutych chorą ideologią i propagandą umysłach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz